Niestety nadal mam spory problem z czytaniem książek Adama Silvery, zwykle nie pasuje mi w nich sposób kreowania bohaterów oraz sposób pisania tego autora. Tym razem, podczas czytania "More Happy Than Not. Raczej szczęśliwy niż nie" nie było inaczej.
Historia opowiada o Aaronie, młodym chłopaku, którego ojciec popełnił samobójstwo. Dochodzi on powoli do siebie po tym wydarzeniu dzięki matce i ukochanej, jednak gdy ta druga wyjeżdża na jakiś czas, w życiu głównego bohatera wszystko zaczyna się komplikować. Poznaje nowego przyjaciela, z którym zaczyna łączyć go coraz więcej, co przeszkadza niektórym osobom z otoczenia Aarona.
Akcja w książce ma dwie fazy. W pierwszej, na początku jest dosyć powolna, rozleniwiona. Poznajemy tam bohaterów i ich problemy, marzenia. Drugą fazą jest moment, w którym akcja nagle przyśpiesza, docieramy do finału historii. Jeśli chodzi o język pisania autora, to nadal mam z nim dosyć spory problem, o czym wspominałom już wcześniej. Bohaterowie także nie przypadli mi do gustu, jednak moim zdaniem są trochę przyjemniej napisani, niż bohaterowie innych książek Silvery.
Poruszane są w tej książce takie problemy jak śmierć rodzica, myśli samobójcze, problemy z zaakceptowaniem orientacji innej niż heteroseksualna przez otoczenie. Ciekawym elementem historii jest Instytut Leto, który daje możliwość usunięcia wspomnień, co jest w moim odczuciu najbardziej udanym i najciekawszym wątkiem całej historii.
Książkę jednak polecam, jest warta przeczytania choćby tylko ze względu na wcześniej wspomniany przeze mnie Instytut Leto. Być może wy, w przeciwieństwie do mnie, znajdziecie z Aaronem i autorem wspólny język.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz